poniedziałek, 19 czerwca 2017

Wrocławska inspiracja

Właśnie wróciłam z Wrocławia. Byłam tam zaledwie dwa dni, ale w tym krótkim czasie udało mi się zwiedzić więcej, niż w czasie niejednej dłuższej podróży. Plan zwiedzania ustawiłam sobie bowiem pod kątem własnych zainteresowań, a więc skierowałam uwagę głównie na budowle gotyckie (ale nie tylko) oraz ich tajemnice, jakie w sobie kryją. 

Jako pierwszy cel obrałam sobie Katedrę pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Co prawda została ona częściowo zrekonstruowana po olbrzymich zniszczeniach z czasów II Wojny Światowej, jednak Horacjańska sentencja "non omnis moriar" widniejąca na zbiorowym grobowcu w jednej z kaplic doskonale oddaje stan obecny: to, co ocalało, urzeka.

Widok Wrocławia przed II Wojną Światową (źródło: https://dolny-slask.org.pl/foto/114/114408.jpg)

Wrocław. Zniszczona nawa główna wrocławskiej katedry, rok 1945 (źródło: https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/ac/a3/584555cb107d0_p.jpg?1480959286)

Nieudaną (z powodu okropnego lęku wysokości) pró wdrapania się na wieżę w celu obejrzenia panoramy miasta z mostu widokowego zrekompensowała mi z nawiązką panująca w świątyni dość niesamowita atmostfera, jakby na potrzebę chwili dodakowo potęgowana dźwiękiem strojonego fortepianu, gdyż w głównej nawie akurat jakaś pani sposobiła instrument na koncert. Przy ostrych, niepokojących dźwiękach chodziłam więc od kaplicy do kaplicy i zaglądałam, gdzie tylko dało się zajrzeć. Moją uwagę przykuło kilka szczegółów, między innymi renesansowe nagrobki, w tym także dziecięce - te ostatnie szczególnie mnie urzekły.

 Nagrobki renesansowe w Katedrze św. Marii Magdaleny we Wrocławiu (fot. Joanna Pypłacz)

Nagrobki renesansowe w Katedrze św. Marii Magdaleny we Wrocławiu (fot. Joanna Pypłacz)

W tej samej kaplicy znajduje się także grób z Horacjańską sentencją "Non omnis Moriar" oraz wyciętym w płycie "oknem", przez które można było spojrzeć w oczy pochowanym tam budowniczym katedry.

Wrocław, Katedra św. Marii Magdaleny, grobowiec w jednej z bocznych kaplic (fot. Joanna Pypłacz)

Oprócz Katedry, która zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie, udało mi się dotrzeć (i to aż dwukrotnie) na Ostrów Tumski - siostrzaną wobec Ostrowa Tumskiego w Poznaniu wyspę, gdzie w przedziwny sposób zatrzymał się czas.

Wszystkie te katedry, kościoły oraz urokliwe kamieniczki zapisały się w mojej pamięci w taki sposób, że  pewnością nowo odkryte, piękne polskie miasto prawdopodobnie "wystąpi" - oczywiście właśnie w tej odsłonie, która tak mnie oczarowała - w którejś z moich powieści!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz